Zaczęło się ;) |
Myślę tylko o jednym: |
t r u s k a w k i |
!!! |
Po raz pierwszy w tym roku kupiłam truskawki. Miałam wielkie nadzieje a zarazem bardzo nieokreślone wobec nich zamiary... Zamarzyły mi się lody, brownie i koktajl truskawkowy - najlepiej wszystko naraz i teraz ;)
W truskawkowej malignie wpadłam na pomysł remake'u. Zamiast stopionej czekolady, dodałam truskawek - w ilości spontanicznej i nieprzyzwoitej - stąd otwarty design rolady :) Zalecam :)
Czekoladowa rolada z amaretto i z TRUSKAWKAMI
forma 35x25cm
Biszkopt:
100 g cukru
5 jajek
25 g mąki
1.5 łyżeczki proszku do pieczenia
50 g gorzkiego kakao
50 g orzechów włoskich (zmielonych)
Krem:
250 g sera mascarpone
100 g cukru pudru
4 łyżki Amaretto
300 g truskawek
Jajka utrzeć z cukrem na puszystą masę, zostawiając mikser włączony na 10 minut (tak!).
W tym czasie przygotować formę na upieczenie biszkoptu: blaszkę 35x25cm wysmarować masłem i posypać równomiernie cukrem (odsypując nadmiar). W
tym czasie również wymieszać ze sobą suche składniki i kiedy nadejdzie
czas - delikatnie połączyć z masą jajeczną (starając się nie burzyć
puszystości masy i nie wytrącać z niej powietrza poprzez energiczne
mieszanie). Masę - teraz już kakaową - wylać na cukrowe dno formy i
wstawić do piekarnika na 12 - 15 minut (170ºC), tzn. aż ciasto będzie w miarę twarde w dotyku.
Truskawki pokroić na kawałki.
Przygotować arkusz papieru do pieczenia (o wymiarach blaszki) i kiedy
biszkopt będzie upieczony i jeszcze gorący - delikatnie przenieść go na
papier, powoli zwijając dłuższy bok w rulon (wraz z papierem). Papierową
roladę zostawić do wystygnięcia.
Szybko zrobić krem poprzez zmiksowanie wszystkich składników. Delikatnie wmieszać truskawki. Masę schłodzić 10 - 15 minut w lodówce.
Wystudzony biszkopt bardzo ostrożnie rozwinąć (może popękać, ale nie
szkodzi), wyłożyć masą amaretto i z powrotem - jeszcze ostrożniej -
zwinąć dłuższy bok w rulon. Roladę oprószyć gorzkim kakao (mój wybór)
lub cukrem pudrem i wstawić do lodówki. Jadalna już po 30
minutach, gotowa do degustacji po paru godzinach :) Trzymać w lodówce (i tak trzymać) ;)
p.s. z ostatniej chwili, podłączam się pod apel icantbelieveitsvegan-veganstories, w sprawie pieska Emila. Dzięki :)
English version
Chocolate roulade with amaretto and STRAWBERRIES
form 35x25cm
Almost chiffon cake:
100 g sugar
5 eggs
25 g flour
1.5 tsp baking powder
50 g dark cocoa
50 g hazel walnuts (crushed)
Creme:
250 g mascarpone
100 g icing sugar
4 tbsp Amaretto
300 g strawberries
Beat the eggs and sugar together until they are pale
and thick enough.This will take
about 10 minutes (oh yes!), so use a counter-top electric mixer if you
have one. Fold the dry ingredients into the egg mix using a
large spoon, being careful not to knock out too much
air. Spoon carefully into the tin and spread out to the corners.
Bake for 12 - 15 minutes in 170ºC or until the cake feels firm to the touch.
Flip out onto a sheet of baking parchment scattered with
caster sugar.Peel off the backing paper, then roll up the roulade
lengthways, using the paper to help you. Leave to
cool completely.
Cut strawberries into pieces.
Make the filling by beating the mascarpone,
icing sugar and amaretto together. Gently mix in strawberries. Chill in the fridge for 15 minutes
until firm enough
to spread. Unroll the sponge carefully and spread with the
filling before re-rolling. Don't worry if it cracks a bit. Dust with
cocoa or icing sugar and leave in the fridge. Ready after 30 minutes,
however will taste better after a couple of hours ;)
Ooo... coś dla nas, zdecydowanie do zrobienia!
OdpowiedzUsuńjust-great-food.blogspot.com: zdecydowanie polecam :)
OdpowiedzUsuńO tak, masz rację! Strawberry i forever bardzo do siebie pasują, zwłaszcza jeśli chodzi o takie pyszne cakes jak u Ciebie:D
OdpowiedzUsuńale odlot!:D otwarty dizajn rolady bardzo mi pasuje:)) szkoda,że nie mam miksera, z drugiej strony jednak mam pomocną rękę, która chętnie się podejmie ucierania w wyższych celach:)
OdpowiedzUsuńuściski!
J.
Ja już poczyniłam hektolitry koktajli, lody (niebawem o nich;) i jeden deser, ale zamierzenia mam wielkie, tak jak Ty ;).
OdpowiedzUsuńAmaretto rządzi!
Od teraz to wszystkim tylko jedno w głowie ;)
OdpowiedzUsuńteż marzę o wiecznych polach/cake'ach truskawkowych i wpadłam już dżuzgawkowy-trans. truskawki i mascarpone to genialny duet. ty to wiesz. ja to wiem. społeczeństwo wie:)
OdpowiedzUsuńkoła!
OdpowiedzUsuńnienawidzę ich.
za to na kawałek takiej rolady chętnie się skuszę! mniam. mascarpone!
słodkosłona: koła, co ty chcesz, fajny wynalazek, hihi:)
OdpowiedzUsuńKUCHARNIA, Anna-Maria: dzięki, po prostu ten deser jest uzależniający, mogę go jeść codziennie ;)
OdpowiedzUsuńdotblogg: :)) pomocna dłoń to cenny nabytek, trzymam kciuki ;)
Holga: o tak, truskawki na salony ;)
Aurora: dzięki, musiałam się podzielić truskawkowa manią ;)
goh.: wszystkie to wiemy :) a możliwości są nieskoczone, po prostu oven is the limit ;)
słodkosłona.: och, rower da się lubić :) a rolada tez kolista przecież ;)
goh.: dzięki :))
Otwarty design rolady bardzo do mnie przemawia:)
OdpowiedzUsuńNajkrócej mówiąc: Lubię to!!!
OdpowiedzUsuńPyszna ta rolada, mnie zawsze klęska a nie rolada wypada!
OdpowiedzUsuńWow, ale boskie ciacho ;)))) Mniam!
OdpowiedzUsuńBardzo łódzkie to ciasto. Bo wygląda bardziej jak łódeczki niż rolada. :)
OdpowiedzUsuńa, dziękuję ^^
OdpowiedzUsuńmeeega apetycznie wygląda to ciacho *_* aż ślinka cieknie... ^^
Takie rolady lubię :)
OdpowiedzUsuńJa też na truskawki choruję - chyba po pół kilo dziennie zjadam :) Roladę kocham :)
OdpowiedzUsuńRaaany, zjadłabym! Ale boję się rolad, kiedyś dwa razy spiekłam biszkopt :D
OdpowiedzUsuńMiłego weekendu!
fantastycznie wyglądają i tak puchato! :)
OdpowiedzUsuńoh, muszę ale to muszę zrobic po sesji tę roladę :D
OdpowiedzUsuńwidzę, że studiujesz jakiś hardkorowy kierunek, koła, opony, szprychy... O.o
cudne!
OdpowiedzUsuńDziewczyny! Dziękuję bardzo za odwiedziny i przemiłe słowa! :)))
OdpowiedzUsuńDodaję bloga do obserwowanych :D nie mogę przegapić kolejnych pyszności :D rewelacyjny blog :)
OdpowiedzUsuń