Ostatnim dniom patronują Vive la tarte!, horyzont oraz Nowe Horyzonty... czyli wspominam sobotnią rewolucję, leżąc w łóżku walczę z upartym przeziębieniem (w środku lata!) oraz wyczekuję festiwalu ;)
Człowiek z katarem i gorączką to człowiek bez sensu i bez smaku - chyba, że zupa wiśniowa. I basta.
Co robimy?
Ulubiony makaron gotujemy - pod koniec gotowania, na ostatnie 5-6 minut, dodajemy parę garści wiśni. Wiśni nie dryluję, pestki niech dryfują. Garnek musi ochłonąć, kiedy jest już prawie zimny - dodajemy 2 łyżki gęstej, kwaśnej śmietany. Możemy dosłodzić do smaku. Następnie kierunek: do lodówki lub do talerza :) Smacznego :)
P.S. Kto wybiera się na Nowe Horyzonty? :)
Jak ja lubię takie pyszności :) ZUpa owocowa to jest to :)
OdpowiedzUsuńPozdrowienia :)
Mhm, tylko muszę ogarnąć ten program festiwalowy.
OdpowiedzUsuńoj tak.. makaron z owocami- smak wakacji zdecydowanie
OdpowiedzUsuń<3
Uściski!
Tęsknię za Nowymi Horyzontami, tak dawno nie byłam (a kiedyś jeździło się co roku, od Cieszyna poczynając). Udanego festiwalowania :)
OdpowiedzUsuńOoo na Nowych Horyzontach jest mój przyjaciel Seweryn, taki wysoki przystojniak w okularach ;)) na pewno go wypatrzysz!
OdpowiedzUsuńZdrówka życzę :))
do zobaczenia we Wrocławiu! :)
OdpowiedzUsuńuwielbiam zupę wiśniową, aż z chęcią kupię dziś wiśni i nagotuję! pozdrawiam, życzę zdrowia i udanego festiwalowania
OdpowiedzUsuńMonika
Skoro już mam takich fajnych znajomych we Wrocławiu, to w przyszłym roku muszę się wybrać na NH! :)
OdpowiedzUsuń