Baking during festival times ;) |
Pani Walewska, podglądnięta u Majany, czyli ciasto na miarę swojego imienia ;)
Złudzenie optyczne może podpowiadać, że będzie trudno, ale nic mylnego: prawdziwa przyjemność w zagniataniu po łokcie ciasta, w ubijaniu gargantuicznej piany z białek i we frywolnym obsypywaniu płatkami migdałowymi :) Upiekło się późną nocą, po weekendzie festiwalowych uciech.
Ciasta już nie ma, festiwal nadal trwa ;)
Pani Walewska albo obłęd w ustach
forma prostokątna 25 x 33 cm
kruche ciasto:
500 g mąki pszennej
1.5 łyżeczki proszku do pieczenia
0.5 szklanki cukru pudru
200 g zimnego masła
6 żółtek
Wszystkie składniki wyrobić ręcznie (proporcje są idealne, więc nie trzeba dosypywać mąki itp ani bać się czy się uda). Powstałe ciasto zagnieść w kulę i podzielić na pół.
beza:
6 białek
1,5 szklanki drobnego cukru lub cukru pudru
1 łyżka mąki ziemniaczanej
Białka ubić na sztywną pianę. Następnie dodawać stopniowo (to bardzo ważne) i małymi partiami cukier. Na koniec dodać mąkę ziemniaczaną, delikatnie wymieszać.
plus:
1 słoiczek dżemu z czerwonej porzeczki (450 g)
120 g płatków migdałowych
Formę
o wymiarach 25 x 33 cm wyłożyć papierem do pieczenia. Jedną część
ciasta wyłożyć na spód, rozwałkować (lub wylepić dłońmi dno blachy) i wyrównać. Na nim posmarować połowę
dżemu z czarnej porzeczki. Następnie wyłożyć połowę masy bezowej. Na
masę bezową wysypać połowę płatków migdałowych. Piec w temperaturze
175ºC przez około 40 minut. Identycznie postąpić z drugą częścią ciasta.
Można obydwa placki piec razem w piekarniku (w termoobiegu - nie miałam drugiej blaszki, więc użyłam ogromnej blachy, na której połozyłam pergamin z narysowanymi wymiarami :)) lub jeden
po drugim; wtedy najlepiej drugą bezę przygotować bezpośrednio przed pieczeniem. Placki ostudzić. Ja drugi placek (ten na górę) piekłam bez płatków migdałowych.
masa kremowa:
2 szklanki mleka (500 ml)
3 łyżki mąki pszennej
2 łyżki mąki ziemniaczanej
2 żółtka
3 łyżki cukru
16 g cukru migdałowego (dałam waniliowy)
200 g masła
0.5 szklanki Amaretto (!!!) - nie dodałam paru kropli aromatu migdałowego, ale właśnie pół szklanki Amaretto, czego się nie wstydzę ;) dzięki temu masa była bardziej kremowa, ale nadal trzymała się w trzeźwości i nie uciekała na boki :)
Jedną szklankę mleka zagotować z cukrami. Drugą zmiksować z żółtkami i mąką (jak na budyń), dodać do gotującego się mleka, zagotować. Ostudzić, przykrywając folią spożywczą.
Miękkie masło utrzeć na puch (można mikserem), stopniowo dodawać ostudzony budyń, cały czas ucierając (miksując). Dodać Amaretto i zmiksować.
Gotowe, ostudzone placki przełożyć masą kremową.
Schłodzić przez minimum 3 godziny w lodówce, najlepiej przez całą noc :)
English
Let me introduce you Mrs. Walewska, spotted at Majana :)
The optical illusion could make you think this cake is a hard job - but you couldn't be more wrong :) I can assure you that you will find incredibly pleasureable to dig your arms in the dough, to beat the gargantuan foam out of the egg whites and to sprinkle almonds frivolously all over the place ;)
The cake has run out, however the festival is still running ;)
Mrs. Walewska or heaven in your mouth
baking forma 25 x 33 cm
Egg whites to be beaten until stiff. Next, start adding sugar in small portions (it is crucial to keep them small) - and then, gently, mix in potato starch flour.
Let me introduce you Mrs. Walewska, spotted at Majana :)
The optical illusion could make you think this cake is a hard job - but you couldn't be more wrong :) I can assure you that you will find incredibly pleasureable to dig your arms in the dough, to beat the gargantuan foam out of the egg whites and to sprinkle almonds frivolously all over the place ;)
The cake has run out, however the festival is still running ;)
Mrs. Walewska or heaven in your mouth
baking forma 25 x 33 cm
shortcut pastry:
500 g flour
1.5 tsp baking powder
0.5 cup icing sugar
200 g cold butter
6 egg yolks
All ingredients to be mixed together by hand until smooth (proportions are just fine - there shouldn't be any need to add more flour - no fear!). Form a bowl out of the dough and divide it in two halves.
meringue:
6 egg whites
1,5 cup icing suagr or just sugar
1 tbsp potato starch flour
Egg whites to be beaten until stiff. Next, start adding sugar in small portions (it is crucial to keep them small) - and then, gently, mix in potato starch flour.
plus:
1 red currant marmalade/jam (450 g)
120 g silvered almonds
Baking form to be layered with baking paper. One half of the dough to be smoothly pressed (by hand) into the form's bottom. On top spread half red currant marmalade - then half meringue mixture on top - and finally half amount slivered almonds to finish off. To be baked for 40 minutes in 175 C degrees, Repeat the steps with the second dough half. Obviously you could bake two dough trays at one time - I did that and it worked ok (one under the other).
Leave it to cool. The second shortcut pastry I made without slivered almonds.
Leave it to cool. The second shortcut pastry I made without slivered almonds.
creme:
2 cups milk (500 ml)
3 tbsp flour
2 potato starch flour
2 egg yolks
3 tbsp sugar
16 g alomond sugar (I used vanilla one)
200 g butter
0.5 cup Amaretto (!!!) - I didn't add a couple of drops of almonds extract - instead I did what I did, but no regerets ;) the creme was delicious and still quite firm (a bit drunk though) ;)
1 cup milk to be brought to boil along with sugars. Second one to be mixed together with egg yolks and flour (like for the custard) and add to the cooking milk - bring to boil and leave to cool, covering with baking foil.
Soft butter to be mixed until smooth and fluffy - the add custard (in small portions) and keep on mixing. Combine with Amaretto and spread between two shortcut pastries.
Should be cooled for at least 3 hours in the fridge - best overnight :)
1 cup milk to be brought to boil along with sugars. Second one to be mixed together with egg yolks and flour (like for the custard) and add to the cooking milk - bring to boil and leave to cool, covering with baking foil.
Soft butter to be mixed until smooth and fluffy - the add custard (in small portions) and keep on mixing. Combine with Amaretto and spread between two shortcut pastries.
Should be cooled for at least 3 hours in the fridge - best overnight :)
Ja chcę ! Ja chcę!
OdpowiedzUsuńOd dawna chcę. Ale na razie tylko tyle.
Wygląda fantastycznie ;).
to ciasto jest takim "kuszącym prześladowcą"! Natrafiam na nie zdecydowanie zbyt często... Wygląda na trudne i może jeszcze dlatego nie zostało wypróbowane. Skoro obalasz moje obawy dłużej bronić się nie będę ;) świetne!
OdpowiedzUsuńCiasto wyglada bardzo zachecajaco! Pysznie ; )
OdpowiedzUsuńpieczarkamySia
To ciasto wygląda obłędnie!:) i coś mi się zdaje, że przy moim anty-talencie do pieczenia, to że zrobienie go będzie nie lada wyzwaniem, nie jest li tylko złudzeniem optycznym;)
OdpowiedzUsuńbrzmi bardzo pysznie!! kusi czerwona porzeczka. i ta beza!!
OdpowiedzUsuńwygląda obłędnie, koniecznie muszę zrobić :)
OdpowiedzUsuńWygląda wspaniale! Tak się cieszę,ze smakowała!:))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
DaisyDukes: bardzo ładnie nazwane ciasto ;) hmm myślę, że nie masz już wyjścia - ciasto jest naprawdę nieskomplikowane - trzeba tylko spokojnie wczytać się w przepis :)
OdpowiedzUsuńshy: nie bać się - piec! trzymam kciuki :)
Anna: :)tak, to ciasto wręcz woła żeby je upiec ;)
goh.: por favour, co to za wmawianie sobie antytalentów ;) odwagi i na barykady piekarnika! :)
Kasia: ciasto naprawdę hipontyzuje :) dziękuję za komentarz :)
magda k.: o tak, koniecznie! uda się :)
Majana: BARDZO, BARDZO DZIĘKUJĘ :)))
jak kiedyś upiekłam babkę, to miśku nie wiedząc że to hand-made, zapytał najbardziej szczerze jak się dało: nie mogłaś kupić świeżej? :D czekoladowe wyszło z pysznym zakalcem, a sernik za suchy... - najlepiej wychodzą mi ciasta bez pieczenia:)
OdpowiedzUsuńOh Goh, nie do wiary ;) To chyba jakaś 'blurred' ocena, musimy kiedyś umówić się na wymianę ciastową :) Zupy masz za to wyborne! :)
OdpowiedzUsuń"Gargantuiczna piana" i "frywolne obsypywanie płatkami" - dla mnie to wystarczająca zachęta do wypróbowania ;)
OdpowiedzUsuńPzdr upalnie Aniado
Zgadzam się, to ciasto to prawdziwy obłęd w ustach!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
Te wszystkie warstwy wydają się naprawdę pracochłonne, ale jakże kuszące! :) a skoro smakuje obłędnie, to i my będziemy musieli któregoś dnia upiec! :D
OdpowiedzUsuńGwiazda festiwalu - ciacho !!! :D
OdpowiedzUsuńPychotka:) Obłędnie smacznie wygląda.
OdpowiedzUsuńO raju, wygląda przeprzepysznie :)
OdpowiedzUsuńha-ha!
OdpowiedzUsuńu mnie też dziś to ciasto, choć bezę widzę u Ciebie po stokroć bardziej udaną - cóż, nigdy się z nią zbytnio nie lubiłam. ; )
kurrrcze..ale piękna ta Walewska!;) ja mam dziś ochotę na szarlotkę;)
OdpowiedzUsuńuściski!!
J.
omg, wygląda obłędnie i smakuje pewnie też :(
OdpowiedzUsuńMatko Jedyna, czysty obłęd! Cudo! Kiedyś tez zapiekłam, ale Twoje chyba ładniejsze;-)
OdpowiedzUsuńPo nieudanej przygodzie z makaronikami chyba mam cukierniczą traumę i boję się wypieków bezopodobnych. Może trzeba zastosować czekoladoterapię? :)
OdpowiedzUsuńHolga: do it! :)
OdpowiedzUsuńlepszysmak: Aniu, dziękuję i bardzo zachęcam, choć to kaloryczne zło ;)
OdpowiedzUsuńKUCHARNIA, Anna-Maria: o tak, dzięki :)
just-great-food.blogspot.com: to złudzenie, mało pracy, dużo przyjemności ;)
Aurora: dzięki!!!!!!!!!! :)))
żenia: :)
kruszyna: koniecznie upiecz :)
słodkosłona.: o, jak miło ;) beza to kwestia fazy księżyca ;)
dotblogg: Justka, ech, a ja dziś mam ochotę na szarlotkę :)
M.: potwierdzam, zachęcam :)
Sabienne: chyba Magdo Jedyna ;) ej, Pani Walewska zawsze nadobna :))
Kisiel: no właśnie najlepszy sposób na traumę to stawić jej czoła;) makaroniki zależne od fazy księżyca ;)
o wow, fajne:) Wygląda idealnie.
OdpowiedzUsuńwygląda obłędnie i smakuje pewnie nie gorzej... Musze koniecznie wypróbować... :)
OdpowiedzUsuńO znów spotykam panią Walewską. Chyba w końcu zaproszę ją do siebie. :)
OdpowiedzUsuńtaaak, jasne - masa po pół szklanki amaretto z pewnością była trzeźwa ;) w to że się pijacko nie rozciapała to jeszcze uwierzę, ale nie że była trzeźwa :D Ale czyn pochwalam w całej rozciągłości, dobry likier nie jest zły, a aromat w porównaniu z poprzedzającym z pewnością zły jest. Rzekłam ;)
OdpowiedzUsuńŁo boze, wygląda fantastiko! Obłęd. Zapisuję.
OdpowiedzUsuńPat: dzięki :)
OdpowiedzUsuńAnuszka: polecam, przepis naprawdę wykonalny :)
Pluskotka: koniecznie, bardzo zacne towarzystwo ta Pani Walewska ;)
Lina w Śmietanie: dzięki za odwiedziny - a likier polecam wedle uznania i lubienia ;)
Ania vel Vespertine: kłaniam się, dziękuję za odwiedziny :)