f Cakes and the City: baking republic

2011-05-19

baking republic

Baking during festival times ;)

Pani Walewska, podglądnięta u Majany, czyli ciasto na miarę swojego imienia ;)
Złudzenie optyczne może podpowiadać, że będzie trudno, ale nic mylnego: prawdziwa przyjemność w zagniataniu po łokcie ciasta, w ubijaniu gargantuicznej piany z białek i we frywolnym obsypywaniu płatkami migdałowymi :) Upiekło się późną nocą, po weekendzie festiwalowych uciech. 

Ciasta już nie ma, festiwal nadal trwa ;)
 
Pani Walewska albo obłęd w ustach
forma prostokątna 25 x 33 cm

kruche ciasto:
500 g mąki pszennej
1.5 łyżeczki proszku do pieczenia
0.5 szklanki cukru pudru
200 g zimnego masła
6 żółtek

Wszystkie składniki wyrobić ręcznie (proporcje są idealne, więc nie trzeba dosypywać mąki itp ani bać się czy się uda). Powstałe ciasto zagnieść w kulę i podzielić na pół.

beza:
6 białek
1,5 szklanki drobnego cukru lub cukru pudru
1 łyżka mąki ziemniaczanej

Białka ubić na sztywną pianę. Następnie dodawać stopniowo (to bardzo ważne) i małymi partiami cukier. Na koniec dodać mąkę ziemniaczaną, delikatnie wymieszać.

plus:
1 słoiczek dżemu z czerwonej porzeczki (450 g)
120 g płatków migdałowych

Formę o wymiarach 25 x 33 cm wyłożyć papierem do pieczenia. Jedną część ciasta wyłożyć na spód, rozwałkować (lub wylepić dłońmi dno blachy) i wyrównać. Na nim posmarować połowę dżemu z czarnej porzeczki. Następnie wyłożyć połowę masy bezowej. Na masę bezową wysypać połowę płatków migdałowych. Piec w temperaturze 175ºC przez około 40 minut. Identycznie postąpić z drugą częścią ciasta. Można obydwa placki piec razem w piekarniku (w termoobiegu - nie miałam drugiej blaszki, więc użyłam ogromnej blachy, na której połozyłam pergamin z narysowanymi wymiarami  :))  lub jeden po drugim; wtedy najlepiej drugą bezę przygotować bezpośrednio przed pieczeniem. Placki ostudzić. Ja drugi placek (ten na górę) piekłam bez płatków migdałowych.
  
masa kremowa:
2 szklanki mleka (500 ml)
3 łyżki mąki pszennej
2 łyżki mąki ziemniaczanej
2 żółtka
3 łyżki cukru
16 g cukru migdałowego (dałam waniliowy)
200 g masła
0.5 szklanki Amaretto (!!!) - nie dodałam paru kropli aromatu migdałowego, ale właśnie pół szklanki Amaretto, czego się nie wstydzę ;) dzięki temu masa była bardziej kremowa, ale nadal trzymała się w trzeźwości i nie uciekała na boki :)

Jedną szklankę mleka zagotować z cukrami. Drugą zmiksować z żółtkami i mąką (jak na budyń), dodać do gotującego się mleka, zagotować. Ostudzić, przykrywając folią spożywczą.
Miękkie masło utrzeć na puch (można mikserem), stopniowo dodawać ostudzony budyń, cały czas ucierając (miksując). Dodać Amaretto i zmiksować.
Gotowe, ostudzone placki przełożyć masą kremową. 

Schłodzić przez minimum 3 godziny w lodówce, najlepiej przez całą noc :) 

English

Let me introduce you Mrs. Walewska, spotted at Majana :)
The optical illusion could make you think this cake is a hard job - but you couldn't be more wrong :) I can assure you that you will find incredibly pleasureable to dig your arms in the dough, to beat the gargantuan foam out of the egg whites and to sprinkle almonds frivolously all over the place ;)

The cake has run out, however the festival is still running ;) 

Mrs. Walewska or heaven in your mouth
baking forma 25 x 33 cm

shortcut pastry:
500 g flour
1.5 tsp baking powder
0.5 cup icing sugar
200 g cold butter
6 egg yolks

All ingredients to be mixed together by hand until smooth (proportions are just fine - there shouldn't be any need to add more flour - no fear!). Form a bowl out of the dough and divide it in two halves.

meringue:
6 egg whites
1,5 cup icing suagr or just sugar
1 tbsp potato starch flour

Egg whites to be beaten until stiff. Next, start adding sugar in small portions (it is crucial to keep them small) - and then, gently, mix in potato starch flour.

plus:
1 red currant marmalade/jam (450 g)
120 g silvered almonds

Baking form to be layered with baking paper. One half of the dough to be smoothly pressed (by hand) into the form's bottom. On top spread half red currant marmalade - then half meringue mixture on top - and finally half amount slivered almonds to finish off. To be baked for 40 minutes in 175 C degrees, Repeat the steps with the second dough half. Obviously you could bake two dough trays at one time - I did that and it worked ok (one under the other).
Leave it to cool. The second shortcut pastry I made without slivered almonds.

creme:
2 cups milk (500 ml)
3 tbsp flour
potato starch flour
2 egg yolks
3 tbsp sugar
16 g alomond sugar (I used vanilla one)
200 g butter
0.5 cup Amaretto (!!!) - I didn't add a couple of drops of almonds extract - instead I did what I did, but no regerets ;) the creme was delicious and still quite firm (a bit drunk though) ;)

1 cup milk to be brought to boil along with sugars. Second one to be mixed together with egg yolks and flour (like for the custard) and add to the cooking milk - bring to boil and leave to cool, covering with baking foil. 

Soft butter to be mixed until smooth and fluffy - the add custard (in small portions) and keep on mixing. Combine with Amaretto and spread between two shortcut pastries.

Should be cooled for at least 3 hours in the fridge - best overnight :)

29 komentarzy:

  1. Ja chcę ! Ja chcę!
    Od dawna chcę. Ale na razie tylko tyle.
    Wygląda fantastycznie ;).

    OdpowiedzUsuń
  2. to ciasto jest takim "kuszącym prześladowcą"! Natrafiam na nie zdecydowanie zbyt często... Wygląda na trudne i może jeszcze dlatego nie zostało wypróbowane. Skoro obalasz moje obawy dłużej bronić się nie będę ;) świetne!

    OdpowiedzUsuń
  3. Ciasto wyglada bardzo zachecajaco! Pysznie ; )
    pieczarkamySia

    OdpowiedzUsuń
  4. To ciasto wygląda obłędnie!:) i coś mi się zdaje, że przy moim anty-talencie do pieczenia, to że zrobienie go będzie nie lada wyzwaniem, nie jest li tylko złudzeniem optycznym;)

    OdpowiedzUsuń
  5. brzmi bardzo pysznie!! kusi czerwona porzeczka. i ta beza!!

    OdpowiedzUsuń
  6. wygląda obłędnie, koniecznie muszę zrobić :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Wygląda wspaniale! Tak się cieszę,ze smakowała!:))
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  8. DaisyDukes: bardzo ładnie nazwane ciasto ;) hmm myślę, że nie masz już wyjścia - ciasto jest naprawdę nieskomplikowane - trzeba tylko spokojnie wczytać się w przepis :)

    shy: nie bać się - piec! trzymam kciuki :)

    Anna: :)tak, to ciasto wręcz woła żeby je upiec ;)

    goh.: por favour, co to za wmawianie sobie antytalentów ;) odwagi i na barykady piekarnika! :)

    Kasia: ciasto naprawdę hipontyzuje :) dziękuję za komentarz :)

    magda k.: o tak, koniecznie! uda się :)

    Majana: BARDZO, BARDZO DZIĘKUJĘ :)))

    OdpowiedzUsuń
  9. jak kiedyś upiekłam babkę, to miśku nie wiedząc że to hand-made, zapytał najbardziej szczerze jak się dało: nie mogłaś kupić świeżej? :D czekoladowe wyszło z pysznym zakalcem, a sernik za suchy... - najlepiej wychodzą mi ciasta bez pieczenia:)

    OdpowiedzUsuń
  10. Oh Goh, nie do wiary ;) To chyba jakaś 'blurred' ocena, musimy kiedyś umówić się na wymianę ciastową :) Zupy masz za to wyborne! :)

    OdpowiedzUsuń
  11. "Gargantuiczna piana" i "frywolne obsypywanie płatkami" - dla mnie to wystarczająca zachęta do wypróbowania ;)
    Pzdr upalnie Aniado

    OdpowiedzUsuń
  12. Zgadzam się, to ciasto to prawdziwy obłęd w ustach!
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  13. Te wszystkie warstwy wydają się naprawdę pracochłonne, ale jakże kuszące! :) a skoro smakuje obłędnie, to i my będziemy musieli któregoś dnia upiec! :D

    OdpowiedzUsuń
  14. Gwiazda festiwalu - ciacho !!! :D

    OdpowiedzUsuń
  15. Pychotka:) Obłędnie smacznie wygląda.

    OdpowiedzUsuń
  16. O raju, wygląda przeprzepysznie :)

    OdpowiedzUsuń
  17. ha-ha!
    u mnie też dziś to ciasto, choć bezę widzę u Ciebie po stokroć bardziej udaną - cóż, nigdy się z nią zbytnio nie lubiłam. ; )

    OdpowiedzUsuń
  18. kurrrcze..ale piękna ta Walewska!;) ja mam dziś ochotę na szarlotkę;)
    uściski!!
    J.

    OdpowiedzUsuń
  19. omg, wygląda obłędnie i smakuje pewnie też :(

    OdpowiedzUsuń
  20. Matko Jedyna, czysty obłęd! Cudo! Kiedyś tez zapiekłam, ale Twoje chyba ładniejsze;-)

    OdpowiedzUsuń
  21. Po nieudanej przygodzie z makaronikami chyba mam cukierniczą traumę i boję się wypieków bezopodobnych. Może trzeba zastosować czekoladoterapię? :)

    OdpowiedzUsuń
  22. lepszysmak: Aniu, dziękuję i bardzo zachęcam, choć to kaloryczne zło ;)

    KUCHARNIA, Anna-Maria: o tak, dzięki :)

    just-great-food.blogspot.com: to złudzenie, mało pracy, dużo przyjemności ;)

    Aurora: dzięki!!!!!!!!!! :)))

    żenia: :)

    kruszyna: koniecznie upiecz :)

    słodkosłona.: o, jak miło ;) beza to kwestia fazy księżyca ;)

    dotblogg: Justka, ech, a ja dziś mam ochotę na szarlotkę :)

    M.: potwierdzam, zachęcam :)

    Sabienne: chyba Magdo Jedyna ;) ej, Pani Walewska zawsze nadobna :))

    Kisiel: no właśnie najlepszy sposób na traumę to stawić jej czoła;) makaroniki zależne od fazy księżyca ;)

    OdpowiedzUsuń
  23. o wow, fajne:) Wygląda idealnie.

    OdpowiedzUsuń
  24. wygląda obłędnie i smakuje pewnie nie gorzej... Musze koniecznie wypróbować... :)

    OdpowiedzUsuń
  25. O znów spotykam panią Walewską. Chyba w końcu zaproszę ją do siebie. :)

    OdpowiedzUsuń
  26. taaak, jasne - masa po pół szklanki amaretto z pewnością była trzeźwa ;) w to że się pijacko nie rozciapała to jeszcze uwierzę, ale nie że była trzeźwa :D Ale czyn pochwalam w całej rozciągłości, dobry likier nie jest zły, a aromat w porównaniu z poprzedzającym z pewnością zły jest. Rzekłam ;)

    OdpowiedzUsuń
  27. Ło boze, wygląda fantastiko! Obłęd. Zapisuję.

    OdpowiedzUsuń
  28. Pat: dzięki :)

    Anuszka: polecam, przepis naprawdę wykonalny :)

    Pluskotka: koniecznie, bardzo zacne towarzystwo ta Pani Walewska ;)

    Lina w Śmietanie: dzięki za odwiedziny - a likier polecam wedle uznania i lubienia ;)


    Ania vel Vespertine: kłaniam się, dziękuję za odwiedziny :)

    OdpowiedzUsuń

Ogląd i pogląd mile widziane. Ukłony :)
Many thanks for your comments :)

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...