Czy ktoś jeszcze za pomocą piekarnika zrzucał z siebie urok? ;)
Drożdżowe z rabarbarem, po raz pierwszy
forma 37cm x 25 cm
ciasto
600 g mąki
250 ml mleka
125 g masła
3 jajka
150 g cukru
2 łyżeczki drożdży instant
około 600 g rabarbaru
kruszonka
100 g mąki
50 g masła
75 g cukru
Mąkę wymieszać z drożdżami, cukrem, roztrzepanymi jajkami, letnim
mlekiem i roztopionym, przestudzonym masłem. Wyrabić drewnianą łyżką na gładką masę.
Przykryć i
odstawić do wyrośnięcia na 1.5 godziny.
Składniki na kruszonkę
łączyć wcierając masło w mąkę i cukier - i wstawić do lodówki.
Kiedy
ciasto urośnie czas na rabarbar: do pokrojenia. Teraz powoli.Ostrożnie, bez emocji wylać
ciasto na prostokątna formę
wyłożoną natłuszczonym papierem do pieczenia, delikatnie wyrównać, posypać
rabarbarem i kruszonką - i odstawić na kilka minut, żeby złapało oddech ;) Piec
około 45 min w piekarniku nagrzanym do 170-180°C.
[inspiracja: galangal]
Pozerowali: how are you, złotko fair trade z Falanstera
English
My very first yeast cake: rite of passge, before turning 30 ;)
Has anybody else taken the curse off with oven's help? ;)
Yeah yeast cake with rhubarb, action!
baking form 37cm x 25 cm
dough
600 g flour
250 ml milk
125 g butter
3 eggs
150 g sugar
2 tsp instant yeast
600 g rhubarb
crumble
100 g flour
50 g butter
75 g sugar
Flour to be mixed together with instant yeast, sugar, slightly beaten eggs, warmed up milk and melted - but cool - butter. All ingredients to be mixed at once by wooden spoon until smooth (not too long though).
Cover and set aside for 1.5 hour.
The crumble ingredients to be mixed together by hand and put in the fridge.
When the dough rises up, it's time to deal with rhubarb: to be cut into pieces. No rush. Slow motion. Carefully and setadily pour the dough into the greased with oil tin (layered with baking paper, also greased with oil), slightly smooth it with spatula and sprinkle with rhubarb cubes and crumble - set it aside for a couple of minutes. Bake for about 45 minutes in 170-180°C.
[inspiration: galangal]
Accompanied by how are you, fair trade gold from Falanster
Drożdzowe z rabarbarem rządzi! ;)
OdpowiedzUsuńDebiut udany! :)
OdpowiedzUsuńDrożdżowego o dziwo się wcale nie bałam, może dlatego, że nikt mnie nie straszył i przypadkiem było, że nie wlałam wrzątku do drożdży ;).
OdpowiedzUsuńUwielbiam wszyyystkie ciasta drożdżowe, pewnie po części dlatego, że wiążę się to często z kruszonką, a kruszonkę to ja mogę...
Do rabarbaru mam zamiar się w tym sezonie przekonać, póki co kilka łodyg czeka na mnie na działce babci.
Piękna jest :)))
OdpowiedzUsuńciekawe, jakby rabarbar współgrał z czekoladą...:)
OdpowiedzUsuńWłaśnie, to nie fair, że doba ma tak mało godzin!!! :-)
OdpowiedzUsuńA ciasto drożdzowe z owocami uwielbiam, tylko zastanawiam sie czy jadłam takowe z rabarbarem... nie, chyba nie. Ale zjadłabym chętnie:))
Magia drożdżowego:)
OdpowiedzUsuńJa na 30-tkę miałam przebiec maraton, ale chyba na 31 przełoże:)Podobno dopiero po 30-tce życie się zaczyna:))
Pozdrawiam
Z drożdżowego ciasta robiliśmy dotychczas tylko wytrawne wypieki, ale pomysł na ciasto z rabarbarem bardzo nam się podoba :) do tego fajna aranżacja :)
OdpowiedzUsuńgratulacje z okazji wyjątkowo udanej drożdżówy (jeszcze przed trzydziestką:) mnie ten rytuał chyba ominie...:)
OdpowiedzUsuńDrożdżowego nigdy się nie bałam, albo sobie nie przypominam. Po prostu trzeba się przełamać. A ja przełamałam się długo przed 20-stką. ;) A Fairtrade popieram i będę popierać.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Ania
drożdżowe + rabarbar = to musi być pyszne!!!
OdpowiedzUsuńzawsze jest ten pierwszy raz ;-) owszem, doba winna mieć co najmniej dwa razy tyle godzin!
OdpowiedzUsuńUwielbiam ciasto drozdzwe, a z rabarbarem to juz poezja! Pierwszy raz napewno mozna zaliczyc do udanych, zycze Ci wiecej takich pierwszych razy ; ) milego dnia!
OdpowiedzUsuńpieczarka mySia
My drożdżowe pieczemy najczęściej w wersji wytrawnej, ale opcja na słodko z rabarbarem też wygląda apetycznie :) Do tego robisz fajne aranżacje :)
OdpowiedzUsuńbardzo udany ten pierwszy raz :)
OdpowiedzUsuńTo nie fair, że weekendy są takie krótkie;)
OdpowiedzUsuńPyszne ciasto - drożdżowe z rabarbarem to pełnia szczęścia!
Pozdrawiam!
wygląda pysznie! mam rabarbar w lodówce, chyba jutro wypróbuję :)
OdpowiedzUsuńAle mam ochotę na takie ciasto z rabarbarem! Musze się do niego przymierzyć :)
OdpowiedzUsuńwypróbowane - bardzo pyszne! zostało mi trochę rabarbaru, rozgotowałam go z garścią truskawek, zmiksowałam i tą miksturą polewam ciasto przy podawaniu...:)
OdpowiedzUsuń"a teraz powoli, ostrożnie, bez emocji.."nawet opis prac kuchennych w Twoim wydaniu jest dla mnie wciągający:D no noo.. gratuluję rytuału przejścia!;)
OdpowiedzUsuńps. tygodnie mi się pomyliły i koncert jest jednak w najbliższy czwartek;] zakrętka mocna ostatnio u mnie..ehh..
uściski!miłego tygodnia!
ja już pisałam jak mi się podoba to ciacho, ale blogger zjadł ten komentarz, wcale się nie dziwię, bo i ciacho, i post i komentarze do niego wyglądają bardzo apetycznie:)
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńbatoniki fairtrade ubóstwiam:)- są pycha!
OdpowiedzUsuńa ciacho.. oj ciacho z rabarbarem to majowy przebój! Pierwsze udało się przednio.
Mało snu w majówkę? nie szkodzi, ważne, że wspomnienia będą superowe.
Pozdrawiam
chyba powinnam na jakiś czas (do czerwca dokładnie) zakazać sobie wejść na Twojego bloga :) kusi ten rabarbar,ach kusi.
OdpowiedzUsuńkocham ciasta z kruszonką:) a wiec to Twoje tez kocham:) cudowności:)
OdpowiedzUsuńhttp://soulkitchen.blox.pl/html
moje ciasto z rabarbarem 'przed 20' jeszcze przede mną, tyle wersji, wiec wciąż sie nie moge zdecydować co upiec, ale ten twój, ach rabarbar
OdpowiedzUsuńPięknie Ci wyszło..Pysznie wygląda i pewnie także smakuje:)
OdpowiedzUsuńJa mam ostatnio bzika rabarbarowego!:D Nie potrafię przejść obojętnie obok wypieku z tym kwaśnym warzywkiem. Pycha! I jeszcze ta kruszonka...mmmm....
OdpowiedzUsuń:)) Dziękuję za przemiłe komentarze!! Ech, ten rabarbar to taryfa ulgowa - z nim wszystko smakuje ;) A nad drożdżowymi wypiekami postaram się popracować :)) Pozdrawiam! :)
OdpowiedzUsuńBardzo udany rytuał. Ja za pomocą piekarnika chyba nie zrzucałam uroku, ale pomysł mi się podoba.
OdpowiedzUsuńLubię Twoje ciasta:)
OdpowiedzUsuń