21 lipca 2012 roku okazał sę dniem wielkiej próby. Nie tylko dlatego, że po trzech godzinach snu musiałam oddalić się od swojego łóżka o trzysta kilometrów, ale również z tego powodu, że zrezygnowałam z całego dnia seansów Nowych Horyzontów... Na szczęście okazało się to warte wyrzeczenia :) I tak półsenna, z Lumixem (i duszą) na ramieniu wybyłam do Krakowa na Obiektywne spotkanie z fotografią kulinarną - warsztaty fotograficzne z Leszkiem Szurkowskim. Organizatorem spotkania był Program propomocyjny "Doceń polskie".
Dlaczego z duszą na ramieniu? ;) Bo Lumix to aparat kompaktowy a nie lustrzanka, jednak okazało się, że czasem mniej znaczy więcej... nawet w fotografii ;) Kiedy na samym początku spotkania Leszek wspomniał o walorach Lumixa - myślałam, że się przesłyszałam ;) Niedługo później mogłam się jednak przekonać co miał na myśli. Rzeczywiście, jeszcze bardziej doceniłam możliwości aparatu i - co więcej - odkryłam jego ukryte walory :) Co równie ważne - warsztaty uświadomiły mi, że wpadłam w pewną rutynę fotografowania; za mało eksperymentuję, nie poszerzam swojej wiedzy i być może najwyższy czas zrewidować własne manifesty... Lightroom też człowiek ;)
Warsztaty były dobrze zaplanowane i skoncentrowane na kwestiach światła oraz kompozycji. Równowaga pomiędzy teorią a praktyką została zachowana - odbyliśmy mnóstwo ćwiczeń z użyciem talerzy, papieru do pieczenia czy folii aluminiowej :) Dowiedziałam się, na przykład, jak zaklinać pogodę i sprawić by w ciemny, zimowy dzień zaświeciło słońce :D Było zabawnie, odkrywczo, angażująco i bardzo towarzysko. Poza tym wybrane zdjęcia z każdego z naszych blogów zostały szczegółowo i publicznie omówione oraz "wyprostowane" w Lightroomie, co było dość ciekawym i hartującym przeżyciem. Przyznaję, że był to bardzo cenny element warsztatów - zwłaszcza w kontekście grupowania zdjęć pod względem adekwatności użycia ich w książce lub na blogu. Zresztą, kto powiedział, że projekt wydania własnej książki leży w gestii tylko jednej blogerki kulinarnej w Polsce? ;)
Miłym zaskoczeniem było spotkać znajome twarze, ale także poznać się z osobami znanymi jedynie blogowo :) Wszyscy (tak! byli też ONI, nie tylko One!) popełnili swoje relacje i zdjęcia, dlatego pozwolę sobie wymienić uczestników: margotka - ILLUCUCINA (współtworząca warsztat wspólnie z Leszkiem poprzez dbanie o rekwizyty, organizację, aranżowanie m.in. jogurtu w szklankach), Tosia i Śliwka - Burczymiwbrzuchu, Marysia - gruszka z fartuszka, Ola - Cukrowa Wróżka czaruje, Klaudyna - Ziołowy Zakątek, Paulina - Smakowity kąsek, Paula - Just My Delicious, Dorota - Dorota smakuje, Ula - Kuchnia na wzgórzu oraz Maciej - Mediafun :)
Dziękuję bardzo Markowi Bielskiemu z Programu propomocyjnego "Doceń polskie" za zaproszenie na warsztaty i tym samym zapraszam na krótką relację o tym, co Lumix widział ;)
 |
margotka i jogurty :) |
 |
ludzie-obiektywy ;) |
 |
rosół na niedzielę ;) |
Warsztaty miały swoją nie-obiektywną kontynuację w krakowskich miejscach dobrego smaku i nie najgorszej muzyki ;) Przy okazji Krakowa spotkałam się po raz pierwszy z just-dotblog oraz poznałam HOLA GOOD :) Ostatnio poznaję same wspaniałe dziewczyny ;)
Powyższa relacja ma swoje opóźnienie, gdyż Nowe Horyzonty to zaborczy festiwal, nie pozwalający skupić uwagi na niczym innym jak tylko na filmach ;) Moje pomieszkiwanie w kinie skończyło się w ostatnią niedzielę, co też (po raz trzeci) zaowocowało pofestiwalową depresją ;) Takie stany najlepiej leczyć... kolejnym festiwalem (!), dlatego jutro wybywam do Katowic na OFF Festival :) Do zobaczenia :)