f Cakes and the City: czekolada
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą czekolada. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą czekolada. Pokaż wszystkie posty

2016-06-12

Brioche proszę


Pięć lat temu uczestniczyłam w Blog Forum Gdańsk, gdzie obecna była również Sylwia Kubryńska. Nie pamiętam żebyśmy zamieniły słowo, ale niedługo później zaczęłam czytać felietony Sylwii w sobotnich 'Wysokich Obcasach'. Pierwszą Jej książkę dałam w prezencie koleżance, drugą książkę postanowiłam podarować sobie.

Five years ago, I took part in Blog Forum Gdańsk, where Sylwia Kubryńska was also present. I do not remember that we have turned the word, but soon after I started reading Sylvia's columns in Saturday's 'Wysokie Obcasy'. I gave away her first book to my friend as a gift, the second one I decided to keep for myself.




Kto? co?

20 g świeżych drożdży
300 g mąki pszennej, np luksusowej typ 650
4 łyżki ciepłego mleka
110 g masła w temp. pokojowej
2 jajka
2 żółtka
1 łyżeczka soli
20 g drobnego cukru
1/2 łyżeczki naturalnego ekstraktu z wanilii
50 g drobnych rodzynek
100 g mlecznej czekolady
50 g gorzkiej czekolady

1 jajko wymieszane z łyżką wody do posmarowania
płatki migdałów do posypania


Jak?

Drożdże rozkrusz do miseczki, wymieszaj z mlekiem i łyżką mąki. Odstaw pod przykryciem na 20 minut.

Jajka i żółtka roztrzep w miseczce. W większej miseczce połącz mąkę z solą i cukrem. Dodaj drożdże, jaja, ekstrakt z wanilii, a na końcu masło pokrojone w małe kawałki. Zagnieć - najlepiej mikserem - sprężyste i lśniące ciasto. Dodaj posiekaną czekoladę. Przykryj folią spożywczą i ściereczką i odstaw na mniej więcej godzinę do wyrośnięcia.

Wyjmij ciasto z miski i delikatnie rozpłaszcz dłonią na stolnicy oprószonej mąką. Posyp rodzynkami i wgnieć je lekko do ciasta. Podwiń dłuższe boki pod spód, uformuj bochenek i przełóż go do keksówki wyłożonej papierem do pieczenia. Przykryj ściereczką, odstaw do wyrośnięcia na 1-2 godziny (ciast musi podwoić swoją objętość).

Posmaruj wierzch jajkiem roztrzepanym z wodą i posyp płatkami migdałów. Piecz w 180 stopniach C około pół godziny aż wierzch będzie złotobrązowy. Wyjmij z formy, ostudź.

[Przepis od: Eliza Mórawska 'O chlebie']

Who? What?

20 g of fresh yeast
300 g of wheat flour, such as luxurious type 650
4 tablespoons warm milk
110 g of butter at room temp.
2 eggs
2 egg yolks
1 teaspoon salt
20g caster sugar
1/2 teaspoon natural vanilla extract
50 g minor raisins
100 g of milk chocolate
50 g of dark chocolate

1 egg mixed with a tablespoon of water for brushing
almonds for sprinkling


How?

Crumble the yeast into a bowl and mix with milk and a spoon of flour. Let stand covered for 20 minutes.

Eggs and egg yolks whisked in a bowl. In larger bowl, combine the flour with the salt and sugar. Add yeast, eggs, vanilla extract and finally butter, cut into small pieces. Knead - best by mixer - elastic and shiny dough. Add the chopped chocolate. Cover with plastic wrap and cloth and let stand for about an hour to rise.

Remove the dough from the bowl and gently flattens his hand on a lightly floured pastry board. Sprinkle raisins and dent it lightly into the dough. Roll up the long sides underneath, shape into a loaf and turn it into keksowka form lined with baking paper. Cover with cloth and allow to rise for 1-2 hours (dough should double in volume).


Brush top with beaten egg with water and sprinkle with almonds. Bake at 180 degrees C about half an hour until the top is golden brown. Remove from the mold, allow to cool.

[Recipe from: Eliza Mórawska 'O chlebie']

2013-12-22

Christmas diet

Mielone migdały, rozpuszczona czekolada i szczodry chlust likieru - to tylko jedne z niewielu kroków prowadzących do powstania tego ciasta. Dobra rozgrzewka przed wigilijnymi wypiekami :)



Ciastto/Amaretto/Amaretti
okragła forma do ciasta 20-21 cm

100 g ciemnej, gorzkiej czekolady 
50 g czekolady mlecznej 
50 g ciasteczek Amaretti 
100 g płatków migdałowych (zmielonych)
150 g cukru 
2 łyżki kakao 
4 łyżki Amaretto
100 g masła, miękkiego 
4 jajka, rozmiksowane mikserem 

Piekarnik nagrzać do 180 stopni. Czekoladę (ciemną i mleczną) roztopić w rondelku. Ciasteczka Amaretti oraz migdały zmielić na proszek. Wymieszać je z cukrem, kakao i likierem. Zmiksować na jednolitą masę z masłem oraz jajkami, uprzednio rozmiksowanymi w oddzielnej miseczce. Na koniec zmiksować szybko z roztopioną czekoladą. 
Masę przelać do formy o średnicy 20-21 cm i wstawić do nagrzanego piekarnika. Piec przez 35 minut. Nie wyjmować z formy i nie kroić zanim ciasto całkowicie nie ostygnie. 

[inspiracja/przepis zmieniony: Kwestia Smaku]

English

Very choco and gluten free, which I realised when nibbling last portion of this delicious cake. Looks like brownie (or a stale cake!), but don't get wrong about it ;) This cake is amazing - full of innocent chocolate flavour paired with some cheeky taste of Amaretti and Amaretto. To be baked, it's a must :)

Cake/Amaretto/Amaretti
round baking form 20-21 cm

100 g dark chocolate
50 g milk chocolate
50 g Amaretti biscuits
100 g silvered almonds
150 g sugar
2 tbsp dark cocoa (powdered)
4 tbsp Amaretto
100 g soft butter 
4 eggs, beaten separately  

Oven to be set for 180 C degrees. Both chocolates to be melted over small heat in a pot. Biscuits and almonds to be blended together until powdered. Mix it together with sugar, cocoa and alcohol. Add butter and beaten eggs (in a separate bowl). Finally, combine it quickly with melted chocolate.
Pour the mixture into the baking form and bake it for 35 minutes. Le it cool in the form and don't cut until completely cool ;)

[inspiration/recipe changed: Kwestia Smaku]

2013-06-03

The first bite is the sweetest, baby I know



'Kiedy ostatnio zrobiliście coś po raz pierwszy?' - chyba nikomu nie trzeba przedstawiać pastelowych instagramów z liryczną helveticą ;) Nie były one moją inspiracją, łączą nas jednak dwie rzeczy: instagram i pierwszy raz :) 
Wczoraj popełniłam premierowe blondie... Przekonała mnie Marta Gessler w ostatnich "Wysokich obcasach", którą zachwycił Gordon Ramsey... i który nie tylko zauroczył mnie i przekonał do ręcznego ubijania piany, ale także wyrwał z marazmu i spacji blogowej ;)  Whisk, whisk, whisk! :)

Ciasto, jakie jest - każdy widzi... I mam nadzieję, że zachowane kopia mojego pierwszego wrażenia (po lewej) w zestawieniu z praktyką (po prawej) wywołają u kogoś stan równie nieodpartej chęci wzięcia tego wypieku w swoje ręce :D

Blondie/Blond
Forma 20x20 cm

330 g brązowego cukru
140 g mąki
115 g masła
50 g białej czekolady pokrojonej w paski
50 g suszonej żurawiny
50 g orzechów laskowych grubo posiekanych
1 duże jajko o temp. pokojowej
1 żółtko o temp. pokojowej
1 łyżeczka ekstraktu waniliowego
1/4 łyżeczki soli morskiej 

Kwadratową blaszkę wyłożyć papierem do pieczenia, który następnie wysmarować masłem.
Piekarnik rozgrzać do temp.180 stopni C.

W garnku na średnim ogniu rozpuść masło. Wsyp brązowy cukier i często mieszaj aż się rozpuści. Podgrzewaj aż pojawią się bąbelki, ale masa nie będzie się gotować. Odstawić do wystygnięcia.

Do wystudzonej mikstury dodać jajko, żółtko i ekstrakt waniliowy - ubijać mikserem przez parę minut.
Dodać mąkę, sól i wymieszać szpatułką. Następnie wyspać żurawinę, czekoladę i orzechy, łącząc wszystko przy pomocy szpatułki. 

Przełożyć ciasto do formy i piec ok. 30-35 minut. Po upieczeniu wstawić gorącą blaszkę do naczynia z małą ilością zimnej wody z kostkami lodu, aby szybko ochłonęło oraz żeby zyskało popękany wierzch :)

English

'When was the last time you did something for the first time?' - I am pretty sure everybody knows these overcute blended views with lyrical helvetica text ;) However, these weren't my inspiration at all... what we have in common are actually instagram and doing something first time.
Yesterday I made my first blondie ever... I was amazed by Marta Gessler's enthusiasm who actually got that from Gordon Ramsey... who not only made me fall in foodie kind of love for him, but also convinced to whisk any whipped cream by hand... bringing me back to blogging life ;) Whisk, whisk, whisk! :)

Blondie/Blond
Form 20x20 cm

330 g brown sugar
140 g flour
115 g butter
50 g white chocolate, sliced thinly
50 g dried cranberries
50 g hazelnuts
1 large egg at room temperature
1 egg yolk at room temperature
1 tbsp vanilla extract
1/4 sea salt

Square baking pan to be layered with baking paper, which should be also buttered.
Oven to be set up for 180 C degrees.

In a pan over medium heat melt butter along with sugar - until dissolved and bubbly, but not cooking. Set aside to cool. When ready, add egg, egg yolk and vanilla extract and whisk for a couple of minutes with your mixer. Next, add flour and salt and gently combine with spatula. Finally, add cranberries, chocolate and hazelnuts - and fold that slowly in with spatula.

Arrange the dough in the pan and bake for about 30-35 min. When ready, take out of the oven and set in a larger pan filled with cold water and ice cubes - this will not only cool down your cake super quick, but also will ensure some lovely crusty top :)


2012-10-28

Ciasto dla Buki


Jeżeli nie wiesz, dlaczego konfitura morelowa od wielu miesięcy zajmuje cenne miejsce w szafce - na pewno chodzi o Tort Sachera.
Przychodzi więc ten dzień, w którym należy podjąć decyzję. 
Upiec. 
Przekonać się.
I nie piec więcej ;)

Ciasto jest pełne zalet - na swój sposób ;) Bezwarunkowo i hojnie oddaje smak gorzkiego kakao w formie nieco oschłego biszkoptu. Minimalistyczny akcent w postaci morelowej konfitury cieszy jednak zbyt krótko.

Kto lubi Tort Sachera? :) Może BUKA, której dedykuję kawałek ;)

If you're not quite sure why this apricot marmalade is being stored this long, taking very limited space in your cupboard - it must be the Sachertorte.
Here comes the day when you have to make decisions.
Bake.
Taste.
And not bake it anymore ;)

Well, this cake is not that bad ;) It allures you with generous dark cocoa taste accompanied by the dry sponge form. Even the minimalistic apricot accent won't make you happy enough.

Who likes Sachertorte? Maybe THE GROKE, to whom I dedicate this very piece ;)


2012-08-14

Wakacje z filmami


Tegoroczne lato upływa mi (rozpływa się?, ucieka?) pod dyktando festiwali. Staram się nie robić błędów w ortografii festiwalowej i dokonywać trafnych wyborów ;) Wiem, brzmi pozersko :D ale zrozumie to ten, kto przez jedenaście dni żyje filmami i dla kogo dni nie nazywają się poniedziałek czy środa, ale np. Vincent Gallo czy Kino Meksyku ;) Tym razem wspominki lipcowe z Nowych Horyzontów, które zamierzam przywoływać na blogu przez najbliższy czas, dzieląc się filmowymi smakami :)

Gdzie festiwal, tam blogerzy ;) Przy okazji spotkałam Karola z LekkoStronniczy oraz Magdę - Zieleninę :) Na Magdę polowałam od początku festiwalu, ponieważ wiedziałam, że będzie obecna :) Udało nam się spędzić trochę czasu razem, pokomentować na gorąco filmy oraz blogowe sensacje. Dla mnie spotkanie się z blogerką po raz pierwszy - oko w oko - to jak pierwsza randka ;) Co dwie Magdy, to nie jedna ;) Nie mamy wspólnego zdjęcia, ale wszystko wydarzyło się naprawdę ;)

Na festiwalu rządziła zasada "musimy już iść" - filmowy grafik nas gonił ;)
Pozeruje: ciasto z Amaretto i Amaretti...
... i jeden z ważniejszych dla mnie reżyserów.

Pod parasolem Dwóch Małp - miejsca, gdzie jest najmilsza i nabardziej uprzejma drużyna kawiarniana we Wrocławiu. Zawsze w dobrym humorze ;)
Najlepszą kawę w czasie całego festiwalu wypiłam jednak tylko raz - dzięki mobiCafe.
Inspirujący koktajl arbuzowy wyróżnił zaś nowe miejsce - Central Cafe.

Poza tym przez cały ten czas, nie bez kozery, marudziłam na potęgę w kontekście jakości oferty kawiarniano-lunchowo-obiadowych. Wrocławiu, per favore!

Obejrzałam trzydzieści filmów - wcale nie za dużo. Nie wyszłam z żadnego filmu (zdarzyło się to tylko raz, w zeszłym roku) - daję szansę każdemu. Nie mam jednak litości dla osób rozmawiających/szepczących/komentujących w czasie filmu - jestem w stanie przejść po głowach widzów żeby upomnieć i skutecznie uciszyć winowajców ;) To się nazywa policja festiwalowa - ktoś musi ;)

Do pracy wróciłam blada i z podkrążonymi oczami - w końcu wakacje z filmami ;)


2012-05-09

May I more

przed before



po after
pomiędzy among
list w butelce ;) message in a bottle ;)

Pozerują: The Complainer z projektem SAINT TINNITUS IS MY LEADER wielosmakowym i zaskakującym :) Cześć Wojtek! :)

May I more, czyli przepis na barokowe sernikobrownie wypatrzone w Kwestii Smaku (czy te zdjęcia mogą kłamać?) ;) Trochę zachodu przy zachodzie słońca, ale efekt wyborny - zresztą trudno krytykować sernikobrownie ;) Mus owocowy jednak nie powinien być tu musem - wg mnie lepiej dodać całe owoce. Say cheesecake ;)

Sernikowbrownie & more
Spód brownie:
120 g ciemnej gorzkiej czekolady

120 g masła

1/2 szklanki cukru (najlepiej trzcinowego)
2 duże jajka
70 g zmielonych płatków migdałów

2 pełne łyżki mąki pszennej

1 płaska łyżeczka proszku do pieczenia


Masa serowa:

1 kg sera zmielonego trzykrotnie

3 łyżki mąki ziemniaczanej

1 niepełna szklanka cukru

4 jajka

3 łyżki cukru wanilinowego

100 g gorzkiej czekolady

100 g białej czekolady



Mus wiśniowy:
400 g mrożonych lub świeżych wiśni

1/4 szklanki cukru

2 pełne łyżeczki mąki ziemniaczanej

Ser i jajka na sernik należy ocieplić w temperaturze pokojowej. Przygotować formę o średnicy 26 cm wyłożoną papierem do pieczenia (papier wypuścić na zewnątrz, dokładnie zamknąć obręcz), może być prostokątna forma 20 x 30 cm wyłożona papierem do pieczenia.

Przygotować mus wiśniowy: do rondelka włożyć mrożone wiśnie, przykryć rondelek i podgrzewać przez około 10 minut, od czasu do czasu zamieszać. Po rozmrożeniu dodać cukier, zmiksować blenderem, dodać mąkę ziemniaczaną uprzednio rozprowadzoną w kilku łyżkach, dokładnie zagotować i odstawić z ognia. Wiśnie można też wcześniej rozmrozić w temperaturze pokojowej, następnie zmiksować i postępować jak wyżej.


Przygotować spód brownie: czekoladę połamać na kosteczki, włożyć do suchego rondelka lub małego garnka, dodać pokrojone na kawałki masło i roztopić mieszając na małym ogniu, starając się nie podgrzewać za bardzo masy. Odstawić z ognia, dodać cukier i wymieszać. Następnie do przestudzonej masy dodać jajka i ponownie wymieszać.

W misce wymieszać zmielone migdały, przesianą mąkę i proszek do pieczenia. Mieszankę wsypać do masy czekoladowej i dokładnie wymieszać na gładką i jednolitą masę. Masę wyłożyć na dno tortownicy, wyrównać powierzchnię. Piekarnik nagrzać do 170 stopni.

Przygotować masę serową: ser wymieszać łyżką lub krótko zmiksować z mąką i cukrem, a następnie z jajkami i wanilią. Podzielić na pół i do każdej połówki dodać roztopioną (białą oraz ciemną) czekoladę (może być ciepła, ale nie gorąca). Czekoladę można roztopić w mikrofalówce, w kąpieli wodnej lub bezpośrednio w rondelku (połamać na kosteczki i mieszając podgrzewać na minimalnym ogniu).

Masę z ciemną czekoladą wyłożyć łyżką na spód brownie, wyrównać powierzchnię. To samo zrobić z masą z białą czekoladą. Łyżeczką wyłożyć mus truskawkowy - np. w taki sposób: częściowo zagłębić łyżeczkę z musem w masie serowej, drugą łyżeczką lub palcem zsunąć mus w powstałe wgłębienie.
Wstawić do piekarnika i piec przez 55 minut, aż masa będzie zastygnięta, wyłączyć piekarnik (nie otwierać) i studzić sernik przez 10 minut w zamkniętym piekarniku, później stopniowo otwierać piekarnik. Można podawać po całkowitym ostudzeniu, można też dodatkowo schłodzić w lodówce aby nabrało jeszcze lepszej konsystencji.
English 
to come ;)
 

2012-04-16

dolce far niente

 Z ziemi włoskiej do wrocławskiej... From Italy to Poland...
czyli długo wyczekiwane odwiedziny Marty z Italii :) which describes the my friend's Marta visit (from Italy)
Dolce sobota i premiera prezentu-niespodzianki dla bloga (!), czyli uroczego vintage talerza ;) Marta, dzięku jemy! Dolce Saturday and Italian gift - a very vintage and cute plate :)  Grazie, Marta!
Właściwy deser na właściwym talerzu ;) The proper dessert on a proper plate ;)


Dolce far niente to słodka ironia - bowiem cały czas jestem w pośpiechu (ale szczęśliwa!) ;)
Ale co zrobić kiedy w sobotę budzi Cię budzik (!) i w ciągu godziny chcesz przygotować deser godny doświadczonego i wyedukowanego podniebienia, a za parę godzin jeszcze zdążyć na ślub i wesele koleżanki? ;)
Perfect cake, perfect timing, czyli remake replay
(tym razem z jeżynami i porzeczką) :)


P.S. Marzę o italiańskich wakacjach (znowu!) ;) i o prawdziwym dolce far niente ;)

English

Dolce far niente is nothing but sweet irony as I do actually have lots to do and recently am being in a hurry... but happy in the same time ;)
But what to do when an alarm clock wakes you up on Saturday morning (!) and what you have ahaed is your friend's visit (who is quite educated and experienced when it comes to good taste) and in a couple of hours you other friens is getting married and you are going to be at the party?

Ha! Perfect cake, perfect timing, czyli remake replay
(this time with blackberries)

 

2012-03-22

cakezzz

After party, czyli powtórka z pieczenia tortu urodzinowego, który smakowałam w miniony weekend.
Od autorki dowiedziałam się, że to przepis White Plate. Skojarzyłam, znalazłam, upiekłam ;)
W międzyczasie okazało się, że kardamon (notabane - podarunek z Indii od Michała z jedzieniadorzeczy.pl) postanowił przejść na emeryturę... i nie miał sił tuningować swą mocą ciasta ;)

Bez polewy, za to z konfiturą wiśniową ;)


Tort czekoladowo-kawowy z kardamonem

Kardamon wyłuskany z 12 zielonych łupinek
200 ml mocnej kawy
200 g czekolady gorzkiej 70%
200 g masła
3 jajka
80 ml kwaśnej śmietany
300 g cukru pudru (najlepiej trzcinowego)
170 g mąki
1 łyżeczka sody
30 g kakao

Piekarnik nagrzać do 160 st C.
Okrągłą tortownicę o średnicy 23 cm wysmarować masłem, wysypać tartą bułką.
Czekoladę i masło umieścić w misce i rozpuścić w kąpieli wodnej.
Kawę wlać do garnuszka wraz z lekko utłuczonymi ziarenkami kardamonu i gotować na małym ogniu ok. 10 min do czasu, aż zostanie nam ok. 120 ml esencji. Przelać przez sitko, ziarenka wyrzucić.
Jajka utrzeć ze śmietaną i cukrem pudrem, wlać lekko przestudzoną czekoladę i kawę. Dokładnie wymieszać, następnie dodać mąkę wymieszaną z sodą i kakao. Połączyć łyżką.
Wlać do tortownicy i piec 1 h 15 minut - ciasto jest upieczone, jeśli patyczek w nie wbity jest suchy.

:)

English

After party or rebaking project. I couldn't help but baking this very festive cake I've tasted at friend's Birthday Party... it has turned out the recipe comes from White Plate. It has also turned out that the cardamom (a gift from India from Michał who's blogging at jedzieniadorzeczy.pl) decided to retire ;) So, there was no crucial cardamom tune for the cake, so it has ended up with cherry marmalade and no frosting ;)

Festive cake with chocolate, coffee and cardamom

cardamom digged from 12 green beans
200 ml strong coffee
200 g dark chocolate
200 g butter
3 eggs
80 ml sour cream
300 g icing sugar
170 g flour
1 tsp soda
30 g dark cocoa

Oven to be set for 160 C degrees.
Round baking form to be buttered and covered with bread crumbles.
Chocolate and butter to be melted together in one pot over small heat.
Coffee to be poured into pot and cooked along with cardamom for 10 minutes until you're left with 120 ml liquid/essence. Sift out cardamom beans (to be thrown out).
Eggs to be mixed with sour cream and icing sugar. Add melted choco-butter mixture and coffee. Combine well, next add flour previously mixed with soda and cocoa (and combine with spoon).
Pour into the form and bake for 1 hour 15 minutes until the stick comes out clean :)


2012-02-29

2 a.m. ammm



Wspomnienie weekendowej, marokańskiej uczty w wykonaniu Kamy, Michała z Jedzenia do Rzeczy i Łukasza. Smakowaliśmy do późnych godzin... porannych ;) Deser by Cakes and the City uświetnił stół swą obecnością po 2. w nocy ;)

Relacja foto i przepisy za chwilę na blogu Michała :) Tymczasem załączam zdjęcia z ręki dj Czarnego Latawca - ja bowiem biegałam wokół stołu, skakałam, klaskałam i pozowałam do zdjęć, gdyż - nie ma co ukrywać - jestem photoshoot victim ;) Podobnie jak sama rolada, która znalazła się w zacnym obiektywie - pierwszy raz wycelowano w moje ciasto innym obiektywem niż lumix lx3. Dowody niebawem :)

Rolada co prawda nie wpisała się w marokańskie menu, ale za to stała się niezależnym doświadczeniem smakowym ;) Przepis to wdzięczny remake receptury z BBC Good Food - nie pierwszy, i nie ostatni :) Tym razem wykorzystałam gospodarność zamrażarki i innych schowków ;) Rolada nie wytrzymała barokowego kremu, jednak nie ujęło jej to smaku ;)


Rolada remake
forma 35x25cm

Biszkopt:

100 g cukru
5 jajek
25 g mąki
1.5 łyżeczki proszku do pieczenia
50 g gorzkiego kakao
50 g orzechów włoskich, drobno posiekanych

Krem:

100 g gorzkiej czekolady
250 g sera mascarpone
100 g cukru pudru
4 łyżki Amaretto (lub więcej)
100 g mrożonych wiśni (rozmrożonych)

Jajka utrzeć z cukrem na puszystą masę, zostawiając mikser włączony na 10 minut (tak!). 
W tym czasie przygotować formę na upieczenie biszkoptu: blaszkę 35x25cm wysmarować masłem i posypać równomiernie cukrem (odsypując nadmiar). W tym czasie również wymieszać ze sobą suche skladniki i kiedy nadejdzie czas - delikatnie połączyć z masą jajeczną (starając się nie burzyć puszytości masy i nie wytrącać z niej powietrza poprzez energiczne mieszanie). Masę - teraz już kakaową - wylać na cukrowe dno formy i wstawić do piekarnika na 12 - 15 minut (170ºC), tzn. aż ciasto będzie w miarę twarde w dotyku.
Czekoladę rozpuścić w rondelku i zostawić do wystygnięcia.
Przygotować arkusz papieru do pieczenia (o wymiarach blaszki) i kiedy biszkopt będzie upieczony i jeszcze gorący - delikatnie przenieść go na papier, powoli zwijając dłuższy bok w rulon (wraz z papierem). Papierową roladę zostawić do wystygnięcia (najlepiej na balkonie) ;)
Szybko zrobić krem poprzez zmiksowanie wszystkich skladników. Wiśnie dodać na końc (osączyć z wody), łącząc delikatnie łyżką. Masę schłodzić 10 - 15 minut w lodówce.
Wystudzony biszkopt bardzo ostrożnie rozwinąć (może popękać, ale nie szkodzi), wyłożyć masą amaretto i z powrotem - jeszcze ostrożniej - zwinąć dłuższy bok w rulon. Roladę wstawić do lodówki. Jadalna już po 30 minutach, gotowa do degustacji po paru godzinach :)

English

Chocolate roulade remake
form 35x25cm
Almost chiffon cake:
100 g sugar
5 eggs
25 g flour
1.5 tsp baking powder
50 g dark cocoa
50 g walnuts (crushed)
Creme:
100 g dark chocolate (melted!)
250 g mascarpone
100 g icing sugar
4 tbsp Amaretto
100 g frozen cherries (defrosted)
 
Beat the eggs and sugar together until they are pale and thick enough.This will take about 10 minutes (oh yes!), so use a counter-top electric mixer if you have one. Fold the dry ingredients into the egg mix using a large spoon, being careful not to knock out too much air. Spoon carefully into the tin and spread out to the corners. Bake for 12 - 15 minutes in 170ºC or until the cake feels firm to the touch. Flip out onto a sheet of baking parchment scattered with caster sugar.Peel off the backing paper, then roll up the roulade lengthways, using the paper to help you. Leave to cool completely (I suggest on a balcony covered with snow) ;)
Make the filling by beating the mascarpone, melted chocolate, icing sugar and amaretto together. Cherries to be added at the very end. Chill in the fridge for 15 minutes until firm enough to spread. Unroll the sponge carefully and spread with the filling before re-rolling. Don't worry if it cracks a bit. Ready after 30 minutes, however will taste better after a couple of hours ;)
 
 

2012-02-02

bite by bite

Są takie blogi, które wpadają w oko i w rssa... i są ich setki (i to są Wasze blogi) ;) Wśród nich m.in. Just Great Food, którego reaktywacja po przerwie bardzo mnie ucieszyła - zwłaszcza przepis na angielskie ciasto czekoladowe :) Ciasto wyszło po angielsku... sama nie wiem kiedy zniknęło ;) Radykalnie czekoladowe, uderzające smakiem - idealne dla zimowej rowerzystki. Minus 17 to plus 100 do miejskiego lansu ;)


pozeruje: LOGIKOMIKS

Ciasto dedykuję WNZ, która swoim mobilizującym komentarzem (za mało postów i ciast!) wywołała mnie do tablicy - a raczej do piekarnika :) Kłaniam się, zagryzając ciastem ;)

radical choco
okrągła forma 22 cm

200g śmietany 18%
1/4 łyżeczki soli
400g gorzkiej czekolady
2 łyżki kakao
4 jaja
150g cukru pudru
2 łyżki mąki pszennej

200g mlecznej czekolady
12 łyżeczek jogurtu naturalnego

Śmietanę wraz z kakao i solą podgrzewamy i rozpuszczmy w niej gorzką czekoladę.
Białka ubijamy na sztywną pianę.
Żółtka ucieramy z cukrem, dodajemy do nich przestudzoną masę czekoladową i dalej miksując wsypujemy mąkę. Następnie bardzo delikatnie dodajemy pianę z białek.
Przekładamy masę do tortownicy (średnica 22cm) wyłożonej papierem do pieczenia.
Pieczemy w temperaturze 180ºC przez 40 min.
Gotowe ciasto polewamy czekoladą mleczną rozpuszczoną w kąpieli wodnej i wymieszaną z jogurtem.
Przed podaniem schładzamy w lodówce, żegnając się z ciastem do następnego dnia ;)

English

radical choco
round form 22 cm

200g sour cream 18% fat
1/4 tsp salt
400g dark chcocolate
2 tbsp dark cocoa
4 eggs
150g powdered sugar
2 tbsp flour

200g milk chcoclate
12 tsp plain joghurt


Sour cream, dark cocoa and salt to be warmed up in a pan, then dark chocolate to be added and melted together until smooth. Egg whites to be beaten until stiff. Egg yolks to be mixed with sugar, then choco mixture to be poured into and mixed well. Next, add flour and finally add egg whites. Pour the mixture into the form layered with baking appaer and bake 40 minutes in 180ºC. 
Ready baked cake to be poured with topping made out of melted chocolate mixed with joghurt. When cool, place in the fridge and say see you tomorrow to your cake ;)

[inspiration: Just Great Food]
 

2012-01-19

never say never



 


Czy wspominałam, że nie należę do wyznawców Nigelli L. i że fakt posiadania 'Kitchen' tłumaczę znajomym, że tak bardzo chciałam Ją polubić, ale się nie udało (i wywracam oczami, i kręcę głową, i krzywię się)?

W Sylwestra sięgnęłam jednak do t e j książki... i postanowiłam dać nam wszystkim jeszcze jedną szansę: Nigelli, sobie i ciastu czekoladowo-limonkowemu. Bez mąki, ale nie bez sensu :) Nigdy nie mów nigdy ;)

Do ciasta przyznaję się dopiero teraz i wcale nie dlatego, że muszę pochwalić przepis Nigelli, ale dlatego, że czas spędzam na macie. Serio ;)

czekolada, limonka i nie-mąka
tortownica 21 cm

150 g gorzkiej czekolady
150 g masła
6 jajek
250 g cukru
100 g mielonych migdałów
4 łyżeczki ciemnego kakao do wypieków
skórka i sok z 1 limonki

Piekarnik nagrzać do temp. 180 stopni C.

Czekoladę i masło połączyć ze sobą w rondelku i podgrzewać na małym ogniu aż się stopią. Odstawić.
Jajka ubić z cukrem w mikserze - aż wszystko potroi swoją objętość. Migdaly wymieszać z kakao i dodać ostrożnie do masy jajecznej, następnie dodając stopioną czekolade i masło. Na końcu dodać skórkę i sok z limonki.

Masę przelać do formy wyłożonej papierem do pieczenia i piec przez ok. 40-45 min (zacząć sprawdzać ciasto patytczkiem w 35. minucie). Ciasto będzie miały twardą górę, ale wewnątrz nadal będzie delikatnie roztrzęsione ;)
Degustować kiedy ciastu opadną temperatura i emocje ;)

English

flourless chocolate lime cake
round baking form 21 cm

150 g dark chocolate, chopped
150 g soft unsalted butter
6 eggs
250 g caster sugar
100 g ground almonds
4 tsp dark cocoa powder
zest and juice 1 lime

Preheat oven to 180 C degrees.

Melt the chocolate and butter together in a small pan over medium heat and set aside.
Beat the eggs and sugar together until about tripled in volume, pale and moussy. Mix the groundy almonds with the coca powder and fold this gently into the egg and sugar mixture, followed by the slightly cooled chocolate and butter. Finally, fold in the zest and juice of your lime.

Pour the mixture into the prepared tin and bake for 40-45 minutes (though start to check at 35 min); the cake will be firm on top, but still have a bit of wobble underneath.

[source: Nigella Lawson, Kitchen]



2012-01-11

off sick off sweet

Sama w domu.
Elcztery.
I ciasto. 
I już mi lepiej ;)




Pamiętam, że odgrażałam się, że będzie ono bisować - tym razem w wersji mono (ale nadal oszałamiającej) ;) I więcej kakao!
Oryginał upiekł się tu :)
kogo czeko
kwadratowa forma o boku 23 cm

55 g gorzkiej czekolady, połamanej na małe kawałki
100 g kakao
200 ml wrzącej wody
145 g mąki pszennej
1 łyżeczka sody oczyszczonej
1/2 łyżeczki proszku do pieczenia
szczypta soli
90 g masła
150 g cukru
50 g ciemnego cukru muscovado
2 jajka, w temperaturze pokojowej
250 ml mleka kokosowego, w temperaturze pokojowej

Czekoladę i kakao umieścić w miseczce, zalać wrzącą wodą. Wymieszać, do rozpuszczenia się czekolady i uzyskania gładkiej masy. Przestudzić.

Mąkę, sodę, proszek, sól - przesiać.

Oba cukry wsypać do misy miksera i wymieszać. Dodać do nich roztopione masło, krótko zmiksować. Wbijać jajka, jedno po drugim, miksując do uzyskania puszystej i jasnej masy.

Powoli wlewać mleko kokosowe, na przemian z przestygniętą czekoladą; zmiksować. Dodać przesiane suche składniki (mąka, soda, proszek i sól), zmiksować, tylko do połączenia się składników.

Kwadratową formę o boku 23 cm wyłożyć papierem do pieczenia (samo dno). Przelać gotową masę. Piec w temperaturze 180ºC przez około 40 minut, lub dłużej. Najważniejsze, by piec do tzw. suchego patyczka.

Ciasto wyjąć, całkowicie ostudzić.

English

Home alone. Off sick, off sweet.
And The Cake.

Original recipe comes from here (I baked that with creme version before, now it's the neat one) ;)

Coco choco cake
squarish baking form 23 cm

55 g dark chocolate, cubed
100 g powdered dark cocoa
200 ml boiling water
145 g flour
1 tsp soda
1/2 tsp baking powder
a pinch of salt
90 g butter
150 g (or less) sugar
50 g muscovado sugar
2 eggs at room temperature
250 ml coconut milk at room temperature

Cocolate and cocoa to be arranged in one bowl, poured iwth boiling water and stirred together until smooth. To be left to cool.

Flour, soda, baking powder and salt to be sifted together.
Bopth sugars to be mixed together in a mixing bowl, add melted butter. Next, add eggs - one at a time - until smooth and creamy. Slowly pour in coconut milk along with cooled chocolate. Gently add flour mixture - and mix it altogether (shortly - until flour is well incorporated).

The squarish baking form to be layered with baking paper (only bottom) and fill it with the ready mixed dough. Bake for 40 minutes in 180ºC - cake can be baked a bit longer if needed, the dry wooden stick rule sets the time ;) Take it out of the oven and leave to cool completely.


Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...