f Cakes and the City: big bang

2011-08-09

big bang

Nadeszła wiekopomna chwila - czas przedstawić mój zakwas :)
Przyznaję, że nie od razu zakasałam rękawy, przygotowałam miarkę i termometr oraz nastawiłam budzik... ;) Z planem wyhodowania zakwasu oswajałam się jakieś 3 tygodnie.

A było to tak... :)

W piątek o godz. 20:00 po raz pierwszy odmierzyłam 100 g mąki żytniej razowej (typ 2000) oraz 100 ml wody (przegotowanej, wystudzonej, o temperaturze letniej - ale bardziej chłodnej niż ciepłej) i połączyłam wszystko za pomocą łyżki. Miskę z miksturą przykryłam szczelnie ściereczkami i odstawiłam w przytulne miejsce (do schowka, w którym stałymi bywalcami są śrubokręty, kaski rowerowe i mata do jogi - bez oporów przyjęto nowego lokatora ;) ).

Po 12 godzinach, tzn. następnego dnia, w sobotę rano o godz. 08:00 nastąpiło pierwsze mieszanie ;) czyli łyżką delikatnie - acz sumiennie - zamieszałam tworzący się zakwas i zostawiłam w spokoju, by 12 h później, tzn. o godz. 20:00 (z zatroskaniem) do gotowej masy dodać identyczną ilość mąki i wody - wszystko delikatnie wmieszałam do połączenia składników i odstawiłam w przytulne miejsce.

Rytuał powtarzałam przez kolejne 6 dni. Siódmego dnia upiekłam chleb :)

Manierą procesu rządzi rytm 12 godzin - od Was zależy jak ustawicie sobie pory dokarmiania i mieszania zakwasu. Ważne jest by być systematycznym i trzymać się zaplanowanych godzin - w tym okresie bowiem zakwasu nie da się oszukać ;) Po pewnym czasie będzie widoczny gołym okiem proces bąbelkowania; zakwas zacznie żyć i do Was mówić ;) a Wy do niego ;)

Aktywny, młody zakwas, którego część została z sukcesem dodana do wypieku chleba, można przechowywać w lodówce. Najlepiej pod przykryciem (np. z folii aluminiowej) do momentu kiedy znowu pojawi się chęć wypieku (a nie da ona na siebie długo czekać, zapewniam) - wtedy najlepiej wystawić go z lodówki, zamieszać i pozwolić dojść do siebie przez 12 h, następnie dokarmić znanym sposobem i po 10-12 h można sobie na nim używać.

Oświecenie zakwasowe przyszło do mnie z Pracowni Wypieków, skąd jednak od razu skierowałam się na tę stronę i to ona właśnie stała się moją biblią zakwasu ;) Polecam lekturę.

Poniżej - zamiast zdjęć! - załączam film i mam nadzieję, że James Benning spojrzałby na niego przychylnym okiem ;)

P.S. Wiem, że dla niektórych z Was to truizmy, ale dla mnie to zupełnie nowe, uzależniające horyzonty :)

Starring: zakwas, łyżka i moja ręka (nakręcił DJ Czarny Latawiec) :)


English

Starring: rye sourdough, spoon and my hand (filmed by DJ Czarny Latawiec) :)
Oh, I just hope James Benning would appreciate this film in a way ;)

So, the time has come for me to introduce you my very rye sourdough :)
I must admit I needed 3 weeks to think over the whole idea before I made anything ;)

And here is the story... :)

At 8 p.m. on Friday I have prepared 100 grams of rye wholewheat flour and 100 miligrams of boiled, but lukewarm, water (actually more cold than warm). Both ingredients were combined together by spoon in a medium size bowl. I have then covered the bowl with clothes and left in a comfy place (I placed it at the very back of the flat where screwdrivers, bike helmets and my yoga mat are - everybody was happy to welcome new tenant ;) )

12 hours later, on Saturday morning 8 a.m. I have gently stirred the mixture and left it again for another 12 hours. When time has come, I have fed it - for the first time! - by adding same amount of flour and water (like at the beginning) - and I have stirred gently and left in a comfy place back again.

I have performed that ritual for another 6 days. On the seventh day I have baked my bread :)

It is essential to bear in mind that there is this 12 hours rule which disciplines the whole process and it is very important to stick to those planned hours. And it's up to you how you set up stirring-feeding time ;) It's just impossible to play around with sourdough while it's being created ;)
After some time you will notice the bubbling process - that means the sourdough speaks to you ;)

Ready and active sourdough can be either directly used to bake bread or - if already a part of it was used for baking - you can keep it in the fridge until you wanna bake your bread again (it won't take long, I can assure you). And then you need to take it out of the fridge, leave in an old comfy place for 12 hours, then feed with well-known stuff and after 1-12 hours your sourdough will be ready again to be successfully used.

The sourdough enlightment has come from Pracownia Wypieków, however I have let myself be fully guided by this website (no English version I'm afraid...) and
it has just become my worshipped source of the whole idea.

P.S. I am sure that to some of you this is no big deal, but to me it is like a new, addictive horizone  - in a good way ;)

11 komentarzy:

  1. Mój zakwas przeżył ostatnio dwutygodniowe rozstanie, bez dokarmiania, jestem z niego podwójnie dumna ;).

    P.S. Jak się zgrałyśmy- u mnie też dzisiaj kulinaria w formie filmu ;).

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  2. dorodny zakwas, widać, że dopieszczony :)
    muszę koniecznie reanimować swojego, bo ze 4 tygodnie nikt się nim nie zajmował...

    OdpowiedzUsuń
  3. Dużo serca wymaga taki zakwas, jakoś nie mogę się za niego zabrać, ale domyślam się, że warto!

    OdpowiedzUsuń
  4. Gratuluję! od razu widać, że serce w niego włożyłaś!! Mój właśnie kolację dostał:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Wpadłaś po uszy :)
    życzę powodzenia i wytrwałości!

    OdpowiedzUsuń
  6. o widzisz, do tej pory nigdy nie czytałam jak robi się zakwas. Swój własny chleb chciałam piec na zakwasie od kogoś wziętym, ale okazuje się że to żaden problem wyhodować własny zakwas, darling!!!

    Pozdrawiam
    Monika
    www.bentopopolsku.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  7. Holga: :)) Twój zakwas to istny Rambo, gratulacje ;)

    Kaś: dzięki i trzymam kciuki, koniecznie reaktywuj :))

    burczymiwbrzuchu: to tylko tydzień małych gestów 2x na dobę, warto ;)

    basiaP: dzięki :)) trzymam kciuki! :)

    a.grey: to prawda, dziekuje :) eh, ale daleko mi do swobodnej praktyki jak u Ciebie - PODZIWIAM! :)

    mnemonique: w rzeczy samej, darling ;)

    Gosia: dziekuje a ja zachecam do wlasnych zakwasowych manewrow :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Twój akt stworzenia chleba czyta się wybornie:) Jesteś boska! Oddzieliłaś ciemność od jasności w moim umyśle w tym zakresie:) może i ja się skuszę...? :)

    OdpowiedzUsuń
  9. goh.: oh, moje ego tego nie zniesie, co za gejzer komplementow ;) dzieki i licze na to, ze naprawde sie skusisz :D

    OdpowiedzUsuń
  10. Ekhm, a ja nadal w ciemnym lesie. :P Muszę się uprzeć na jakiś chleb i kupić żytnią. :)

    OdpowiedzUsuń

Ogląd i pogląd mile widziane. Ukłony :)
Many thanks for your comments :)

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...